Czuje się oszukany i wytłoczony. Gdańsk cofnął się w czasie o jakieś 20 lat w sensie artystycznym. Czy Ci co powinni są tego świadomi? Mam wrażenie, że nie albo dobrze udają lub jest im to obojętne. Jak to możliwe, żeby we wszystkich miejskich galeriach tzw sztuki współczesnej panował pospolita studencka układanka? Wrażenie potwornej powtórki - już to widziałem na auli i w pracowniach ASP podczas studiów. Nijakie, bez znaczenia pozbawione trudności, ryzyka, eksperymentu. Stare sprane gacie nawet nie śmierdzące!
Gdzie się podziały te wszelkie wysiłki kiedyś tak eksperymentującego środowiska? Jak to możliwe, że tak łatwo można się cofnąć w rozwoju, zdegenerować? Całe szczęście, że jutro jest wystawa u Piętasa!
1 Comment
|